3Z powodu głosu wroga, z powodu ucisku niegodziwego; zwalają na mnie nieprawość i w gniewie sprzeciwiają mi się.
4Moje serce boleje we mnie i dopadł mnie strach przed śmiercią.
5Przyszły na mnie bojaźń i drżenie i przejęła mnie trwoga.
6I powiedziałem: O, gdybym miał skrzydła jak gołębica, uleciałbym i odpoczął.
7Oto bym uleciał daleko i zamieszkał na pustyni. Sela.
8Pospieszyłbym, aby ujść przed wichrem i nawałnicą.
9Zniszcz, Panie, rozdziel ich język, bo widzę przemoc i niezgodę w mieście.
10Dniem i nocą krążą wokoło po jego murach, a wewnątrz niego zło i ucisk.
11Wewnątrz niego jest niegodziwość, a z jego ulic nie znika oszustwo i podstęp.
12Bo to nie wróg mnie lżył, co mógłbym znieść; nie powstał przeciwko mnie ten, który mnie nienawidził – wtedy ukryłbym się przed nim;
13Ale ty, człowiek równy mi, mój wódz i przyjaciel.
14Mile naradzaliśmy się ze sobą i razem chodziliśmy do domu Bożego.
15Niech śmierć ich zaskoczy, niech żywcem zstąpią do piekła, bo w ich domach i wśród nich mieszka zło.
16Ja zaś do Boga zawołam i PAN mnie wybawi.
17Wieczorem, rano i w południe będę się modlić i głośno wołać, a on wysłucha mego głosu.